RADIO BAR - OPINIE

no coz - wywiazuje sie polemika, widze.moze to i dobrze, choc bardzo bym sobie zyczyl, bys nieco spuscil z tonu, bo mam wrazenie, ze sie strasznie denerwujesz.
primo:po co wypowiadac sie a priori o kims, o kim nie ma sie zielonego pojecia? nie znasz mnie i naprawde bez sensu jest komentowac to, czy ktos w 89 roku wiedzial, co sie dzieje za zelazna kurtyna, czy nie.
secundo:nie trzeba zapraszac do kraju ni matthew herberta, ni michaela mayera, ni daniela bella,ni carla craiga, by zorganizowac impreze na naprawde wysokim poziomie.wystarczy spojrzec na to, co w takim np. szczecinie robi kolektyw family groove.dla nich nieobce sa brzmienia wytworni typu playhouse, guidance, planet e, forcetracks, scape, traum, trapez, perlon - dla mnie wykwintne, wybitne i dajace zaje...stego kopa kazdej imprezie.
tertio:radiobar to taki mikry 'ministry of sound'.wiem, ze o to chodzi - w zalozeniu ma byc excluziv, szyk i styl, a jest tandeta, no sorry, ale nic na to nie poradze.dla mnie klub 'trendy' to klub z klimatem, a erotyczna otoczka imprez w rb juz dawno gdzies wyparowala.bo jesli mowic o jakims klimacie w rb, to tylko o takim-zdaje sobie sprawe,drogi andrucie,ze to nie ma byc kolejny 'klub artystow na...' itd. (choc szkoda), tylko nadeta mordownia.wiem, ze o to chodzi, bo z tego jest kasa, czy tak?.czy jest excluziv?heh
quatro:jak zbiore kaske, otworze cos fajnego, obiecuje ci i masz ode mnie juz dzis zaproszenie.;)
quinto:sa kluby i 'trendy', i wyrafinowane - do takich nalezy berlinski wmf, praktycznie za rogiem.tam chodza ci wszyscy - do niedawna neopunki - a dzis punki z fantastycznymi t-shirtami z deftones i the clash.leci electro a la ellen allien, miss kittin', house w rodzaju takiego np. akufena.jest klasa, szyk i styl i zawsze nadkomplet.i bramka zdecydowanie inteligentniejsza, a pani dokonujaca door selection nie zadziera nochala, choc o modzie wie wiecej niz pozal sie boze jej odpowiedniczka w rb.
podsumowujac: niech rb zostanie tym, czym jest - niczym istotnym.pozdro.

KLIMAT NIEZLY...:-)ALE TEN MIKROPARKIECIK...NIE MA GDZIE SIE RUSZYĆ:-/
I TE LASKI KTORE SIE WYSTAWIAJĄ ZEBY ZNALEZC SPONSORA...NIE MAJA INNEGO MIEJSCA?
SA JESZCZE LATARNIE...TAM TEZ MOZNA.A DO KLUBU IDZIE SIE GLOWNIE PO TO ZEBY SIE POBAWIC...MUZA POWINNA BYC BARDZIEJ UROZMAICONA...A KOLESIE SA SUPER!ALE OPROCZ TYCH PUSTAKOW KTORZY PRZYCHODZA SIE POLAMPIC I GIBAJA SIE JAK ZYD NA GÓWNIE:-)

I to jest to, co przeraża! WypowiedĽ z 5.12.2003 do mnie, czyli ANDRUTA. O co tu chodzi?! Co Ty piszesz człowieku i o czym?!! I ile!? Do jasnej cholery! PRZYPOMINAM, ŻE MÓWIMY O MUZYCE, W RB, ŻE JAKIEKOLWIEK NOMENKLATURY DOT. HOUSU SĄ DLA WTJEMNICZONYCH A NIE KLUBOWICZA! SWOJĄ DROGĄ WYWÓD DOT. CLICK-HOUSU... CZŁOWIEKU PUKNIJ SIĘ W GŁOWĘ! A O LATACH "89/90 - NIE W POLSCE", NAWET NIE WSPOMINAJ BO JUŻ WIEM, ŻE POJĘCIA O TYCH LATACH NIE MASZ!! IDŹ DO RADIA, DO DJ-A I POWIEDŹ MU, JAKI MASZ GENIALNY POMYSŁ I POGLĄD NA TEMAT HOUSU. JAK PRZYJDZIESZ TO GO POROS ŻEBY MNIE JESZCZE ZAWOŁAŁ, TO RAZEM POSŁUCHAMY TWOICH OPOWIEŚCI. POTEM OTWÓRZ KNAJPE, MOŻE BYĆ W POLSCE I GRAJ TAM SWOJE WERSJE HOUSU, NAJLEPIEJ ZRÓB IMPREZĘ ZAPRASZAJĄC KOGOŚ Z LONDYNU CZY DETROID I PRZY OKAZJI OPOWIEDZ TAKIEMU DJ-OWI O GAŁĘZIACH HOUSU I O TYM JAK SIĘ GO ROBI! BO GRAJA, MIXSUJĄ I PISZĄ MUZYKĘ HOUSE W ZUPEŁNEJ NIEŚWIADOMOŚCI. KONIEC TEMATU.

Radio Bar - piękny klub...
...ale ze 3 lata temu.Chodze tam od 6 lat-przewaznie w czwartki (od czasu do czasu i w soboty).Dzisiejsze Radio owszem: wystrój który nadal jeszcze narzuca jakies standardy innym knajpom, muzyka na w miarę dobrym poziomie (choć zdarzają się bardzo cienkie muzycznie dni), dużo miejsca choć parkiet nieproporcjonalnie duży do knajpy. I to tyle plusów... To co najbardziej mnie rozbraja i dołuje to rzesze nacpanych karków w Adidasach rozpychających się wszedzie, laski które ubierają się na pokaz, pod publiczkę jak do cyrku - gdzie te czau kiedy do Radia przychodziło się na luzie bez pozerstwa, które w oczy kole do bólu? Poza tym w klubie który ma jakąś tam dość wysoką rangę niiiiic się nie dzieje - imprezy są przy okazji urodzin, rocznic rezydencji DJ-a i zaduszek.
No czasem jakieś beach party zrobią.A gdzie pozostałe m-ce w roku??? Obecnie chodze do Radia bo nie moge znaleĽć jakiejś alternatywy, choć przyznam szczerze np. w CLinique'u (choć knajpka bardzo kameralna ale przyjemna) coraz częściej w miły sposób zaskakuje mnie muza klubowa która coraz częściej zostawia osłuchane juz w Radio kawałki w dalekim tyle.Również Vulevu się zbroi i zaczyna mieszac z różnymi imprezami.
Reasumując: po 6 latach odwiedzania Radia mam wrażenie że około 3 lata temu ta knajpa staneła w miejscu i obecnie trwa zawieszona w jakims martwym punkcie nie wiedząc co zrobić - wrócić do starych dobrych czasów czy stać się bardziej plastikową odmianą dicho, z zacpanymi karkami i plastikowymi panienkami.Inne knajpy zaczynają kombinować z imprezami, a w Radio cisza na froncie.Ale prawda jest jedna- jaki menadżer, taka knajpa a czego wymagać od menadżera, który kompletnie nie ma pojecia o muzyce i chce małpować i robić z Radia 2-gą Daytonę albo inną 9-tą Bramę - woli się chłopak nie wychylać kombinując jakies oryginalne imprezy żeby zachować ciepłą posadkę (mam nadzieje że już niedługo będzie tą posadkę piastował bo wychodzi to na złe knajpie).A klucz do sukcesu to selekcja-dobra selekcja możni Panowie tej knajpy, dobra selekcja która za3ma kretyńskich karków dresiarzy.
Z pozdrowieniami - stały, stary bywalec.

Ostatnio byłem tu 3 lata temu. Teraz lokal pod względem muzy dalej jest ok. ,ale kolesie w "adibasach" i polarach powinni raczej nie szpecić tego przybytku. Dużo wieśniaczyzny z wioski która przyjechała porozpychać się. Brak dawnego exluziv. Pomimo tego wierzę ,że był to felerny dzień i następnym razem ujrzę coś lepszego.Polecam.

prosze,nie nazywaj mnie zakompleksionym debilem, bo muza klubowa interesuje sie od czasu mniej wiecej pamietnego lata milosci (oczywiscie nie w polsce, a moze i tak) 89/90 i fala acid house, ktora naplynela do europy.bylo to ekstremalnie swieze zjawisko.minelo troche czasu, jak widac i wiele sie pozmienialo.w dalszym ciagu jednak nic nie zmieni faktu, ze kazdy prad muzyczny, doslownie kazdy, ma swoje dwa oblicza: radykalny i mainstreamowy.ten pierwszy, takze na gruncie muzyki house, wyrasta z potrzeby jej modyfikowania, co robi chociazby matthew herbert, stosujac do tworzenia tej wydawaloby sie lekkiej tanecznej, przesyconej erotyzmem uzytkowej muzyki patenty charakterystyczne dla tzw. muzyki konkretnej;oznacza to, ze koles siega do pomyslow stosowanych przez kompozytorow typu pierre henry, ktorych sie wyklada na przedmiocie 'historia muzyki elektroakustycznej' na akademiach.powstaje nowa jakosc, choc muzyka niby ta sama.niby!
drugi prad - mainstreamowy - to powielanie do obrzygania ogranych patentow; w przypadku house'u jest nim upodobanie do ekstatycznych wokali czarnoskorych div dracych sie wnieboglosy albo do filtrowanego disco a la daft punk sprzed bagatela 7 lat.nie mowiac o wypasionym przeboju ostatnich miesiecy z tym teskcikiem 'push me and then just touch me...', ktory moglby wyjsc z powodzeniem 14 lat temu na jakiejs acidowej imprezie.
drogi andrucie, nie lubie wyzywania mnie od zakompleksionych debilow.zwlaszcza gdy wyzwiska leca z ust przemadrzalego ignoranta, ktory koniecznie chce zanegowac fakt, ze niektorzy maja na wzgledzie nie tylko zabawe, ale stylowa zabawe i ze smia zwrocic na to uwage.uwazam, ze o gustach powinno sie dyskutowac i sugerowac alternatywne pomysly.wtedy mozna mowic o perspektywie jakiejs satysfakcji.dlaczego nie mozna by uczynic klabingu bardziej ekscytujacym, muzycznie oczywiscie?tak cie to mierzi?
ps. co do clickhouse, to jest to zacna, hipnotyczna, eksperymentalna odmiana house'u.jej cecha charakterystyczna jest budowanie typowych house'owych struktur rytmicznych (4/4) i harmonicznych, sieganie do tradycji chicago house (koniec lat 80.) w sferze hipnotycznosci i nierzadko czarnego feelingu, jak rowniez do cool jazzu (estetyka, ktorej nie oparl sie m.in. miles davis) - a wszystko to wyprodukowane w oparciu o malutkie (mikro)sample, skrawki, clicki i trzaski generowane przy pomocy komputera, ktore - pieczolowicie zestawiane - wraz z brzmieniami zywych instrumentow skladaja sie na wspaniala taneczna muze.

Moim zdaniem Radio Bar to lokal na wysokim poziomie i nie przychodzą dzieci tak jak do La Fete czy innego gównianego miejsca. Radio Bar to Historia Wrocławiskiej sceny klubowej to(moge się mylić ). Tak czy siak ludzie którzy potępiają Radio bar to ostatnie matoły które nawet nie były w tym jak że cudownym miejscu. Co do muzyki uważam ze to jest jeden z nielicznych lokali gdzie leci ciągle ta sama muza, w przeciwieństwem do innych lokali parowóz ? w-z ? co to jest ??? kolejna zbieranina z przedszkola ?? Radio jest jedynym miejscem oprócz Daytony i Dziewiątej bramy gdzie średnia wieku jest 22 - 23 lat. Pozdrawiam wszystkich stałych bywalców i niestałych a w szczególności sebe, krzysia, kasie, marcina i reszte PEACE