SPHINX - OPINIE

WITAM SERDECZNIE DZIŚ Z ŻONĄ POSTANOWILIŚMY ZJEŚĆ WŁAŚNIE W TYM LOKALU.
JUŻ NA WSTĘPIE ZAUWAZYŁEM NIECHEĆ DO OBSŁUGIWANIA NAS.NA STOLE BYŁA JAKAŚ MAŁA REKLAMA STOJĄCA W PIONIE Z RESZTKAMI JEDZENIA NA NIEJ...
JEDZENIE DOSTALIŚMY DOSYĆ SZYBKO.NO I ZACZEŁO SIĘ.

*BUŁKA PITA BYŁA CHYBA SPRZED NOWEGO ROKU
*MIĘSO ZIMNE!!!
*U ŻONY W MAKARONIE FOLIA...CHYBA ŚNIADANIOWA...

WEZWALIŚMY KIEROWNICTWO PRZEDSTAWILIŚMY SPRAWE,NIE ZAPŁACILIŚMY,WYSZLIŚMY.

POSZLIŚMY DO KONKURENCJI I ZJEDLIŚMY ZE SMAKIEM.

NIE POLECAM LOKALU SFINKS NA WROCŁAWSKIM RYNKU!!!

Szczerze odradzam lokal na Wrocławskim rynku. Kelnerzy bardzo niesympatyczni, opryskliwi, niekompetentni (nie byli w stanie wypowiedzieć się na temat danej potrawy, nie pamiętał nawet gdzie jest w menu. Zamówiona porcja 540g na moje oko miała może 350g maxymalnie, ale nie chciałem już robić rabanu...- stolik obok, siedzące osoby zwróciły porcje z tego samego powodu. Wszyscy kelnerzy może z małymi wyjątkami robili wręcz łaskę, że mogli kogokolwiek obsługiwać...Rachunek opiewający na kwotę blisko 400zł, jak się okazało następnego dnia po sprawdzeniu został powiększony o dwie pozycję - 0,5 wódki i 1,5l napoju gazowanego. KPINA...wszyscy wyszliśmy zniesmaczeni, z tego co można było zaobserwować nie tylko my.

19 sierpnia br.zwiedzając Wrocław z grupą przyjaciół wstąpiliśmy do tego lokalu.
Jednak opuściliśmy ten lokal po rozmowie z kelnerem. Kelner był tak nieuprzejmy, wprost chamski. Miał do nas pretensje, że się dosiedliśmy do cudzodziemców, tak jakby polacy nie mogli jadać z cudziemcami. Możliwe, że jest to lokal, do którego polakom wstęp wzbroniony.

Nie polecam tego lokalu ze względu na obsługę

Mam identyczne doswiadczenia jak autorka poprzedniego postu. Rowniez odwiedzilem sphinxa w pasazu grunwaldzikim. Zamowilismy shoramy ze znizka dla studentow (moze to jest powod)
Niestety sie spieszylem wiec nie bylo czasu robic cyrkow (moze to byl blad)

- obsluga fatalna
- ryz twardy (niedogotowany), po prosbie o wymiane otrzymalem taki sam, jednak pan kalner zapomnial oddac buleczki :-p, po oddaniu taleza uciekl i nie bylo go w poblizu zeby moc sie o cokolwiek upomniec,
- mieso - to zalezy co kto lubi, moje niedopieczone (podchodzilo pod kolor czerwony), narzeczonej za to zbytnio spieczone (podchodzilo pod kolor czarny)

Szczerze mowiac mialem wczesniej zle doswiadczenia z ta restauracja. Dawno w niej nie bylem. Chcialem dac jej jeszcze jedna szanse. teraz juz wiem ze wiecej tam nie pojde

Szczerze odradzam!!!

Korzystając z okazji, że mam dzisiaj urodziny poszłam z chłopakiem do sphinxa w pasażu grunwaldzkim. Na dzień dobry ponure miny kelnerów. Jestem w stanie to przeżyć - każdy ma swój gorszy dzień. Później było już tylko gorzej. Dostaliśmy coś innego niż zamawialiśmy - przemilczałam,gdyż byłam głodna. Jedzenie przyszło zimne, do tego w szarmie natrafiłam na kość, która naruszyła mi ząb - niedopuszczalne!!! W smaku również brak rewelacji, być może dlatego, że było zimne. Nie zrobiłam awantury ani nic, zapłaciliśmy i poszliśmy do domu. Pierwszy raz wyszłam tak zła i głodna z restauracji. To była moja pierwsza i ostatnia wizyta w tym lokalu.

Jedzenie może i w porządku. Ale obsługa, a zwłaszcza mały pan przy wejściu, lekko beszczelny. I nie polecam jeżeli nie palicie, a chcecie zjeść sami. Nigdy nie ma miejsca w sali dla niepalących.

Byłem tu raz może dwa i nie polecam, a wręcz odradzam. Na kelnera czekałem ok 20 minut, złożyłem zamówienie i czekałem .... ponad pół godziny, po czym podał wino a po kolejnych kilkudziesięciu minutach dania. Już ominę fakt, że sztućce były niedomyte i musiałem zwracać uwagę. Na rachunek także musiałem czekać kilkadziesiąt minut. Strata czasu i niepotrzebne nerwy.