POD PAPUGAMI - CINEMA BAR & RESTAURANT

TEN LOKAL TO ŻENADA! Usiedliśmy z żoną przy 4-osobowym stoliku. Przyszła kelnerka i na powitanie poprosiła, byśmy zajęli miejsce przy stoliku dwuosobowym - na wypadek gdyby przyszło większe towarzystwo. W lokalu było wiele wolnych miejsc, nie było potrzeby usadzania ludzi pod krzesełka. CHAMSTWO I WIOCHA. Przesiedliśmy się, bo nie chcieliśmy sobie psuć wieczoru. Potem obserwowaliśmy, że przy dwóch stolikach 4-osobowych siadły pojedyńcze pary i nikt ich nie przesadzał. Za chwilę panie z sąsiedniego stolika poprosiły o wymianę szklanki z piwem - była PĘKNIĘTA! W trakcie konsumpcji przyszła kelnerka i bez pytania zaczęła nam sprzątać talerzyki. Mało brakowało, by zajrzała do czajniczka, czy jeszcze jest herbata. Na dole zakaz palenia jest tylko TEORETYCZNY. Obok nas smrodziła jedna pani. Po powrocie do domu wrzuciliśmy ciuchy do pralki. Za wentylację robią w tym lokalu otwarte na stałe drzwi, a temperatura na dworze koło zera. Ciągnie po plecach od drugich zamkniętych drzwi. To, że barman całuje się z kelnerką, która wchodzi do niego za bar, to widocznie tu taki standard pracy personelu. Daliśmy zarobić właścicielowi Papug 100 zł i postanowiliśmy nigdy tu nie wracać.

Lokal dość fajny ale zadymiony niestety,mimo to były dania w karcie warte polecenia.Teraz zmiana menu-niestety na niekorzyść!